Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

W blasku księżyca - randka z Uwodzicielem


Księżyc świecił wyjątkowo jasno, ulicami raz na jakiś czas przejeżdżał jakiś zaspany kierowca. Rozpoczęliśmy naszą przygodę na stacji benzynowej, ponieważ bardzo lubię kawę z tego miejsca. Uśmiechałam się do siebie, bo on był blisko mnie. Tę stację benzynową odwiedziliśmy jako para.
Szliśmy spacerowym tempem, opatuleni kurtkami jak dwa duże bałwanki, przytuleni do siebie, z kubkami ciepłej kawy w dłoniach i nieco rozbawieni całą sytuacją. Schadzka w nocy. Gdzie tu iść skoro oboje jesteśmy na służbie, nie możemy się za bardzo oddalać od naszych obiektów i nie chcemy, aby ktoś nas zobaczył. Jakieś krzaki?
Zatrzymaliśmy się w jakimś ciemnym zaułku. Pocałunek smakował zupełnie inaczej niż zwykle, można było w nim wyczuć magię romantyczności. Pragnienie, które wezbrało w naszych ciałach musiało zostać stłumione w sercach, pozostać niespełnione. Nie mieć tego, czego się pragnie i cieszyć się z tego - to szaleństwo zakochanych.
Nasza randka nie byłaby naszą gdyby zabrakło na niej muzyki. To ona nas z początku połączyła. Wrażliwość na słowo i muzykę to z pewnością nasza wspólna cecha. Tak więc puściliśmy coś i patrzyliśmy na siebie. To zabawne. Jego oczy miały w blasku księżyca nieco inny odcień brązu niż zwykle. 
Nasze spotkanie nie trwało długo. A już z pewnością za krótko. Tak to już jest z udanymi randkami. Kiedy mnie odprowadzał, w moim ciele wezbrało uczucie miłości do tego człowieka. 
Zaraz po niej przyszedł ból. 

Jestem tylko pierdoloną kochanką
Czy coś z tego wszystkiego jest prawdą?


Siedzę jak sparaliżowana i patrzę na ekran komputera. Zadaję sobie pytania, które zwykle spycham w tył głowy bojąc się, że przygniecie mnie ich ciężar.

Dlaczego nie mogę się nim cieszyć bez bólu? W momencie, gdy czuję przypływ miłości w tempie błyskawicy przychodzi ból związany z tym, że jestem tylko kochanką, w dodatku jedną z wielu w historii jego życia. Czy czymś się wyróżniam? Czy jestem tą wyjątkową kochanką? I jakie to ma znaczenie? Nienawidzę tego pytania, bo ostatnie czego chcę to się porównywać. Sama z własnego doświadczenia wiem, że każdy związek jest inny i to, że kochałam jednego nie znaczy, że nie kocham tego. Nie da się porównać do siebie dwóch związków, każdy jest wyjątkowy. Mimo to stawiam sobie to pytanie. Czy jej też to mówił? Czy na nią też tak patrzył? Już nie mówiąc o żonie. Czy on myśli o mnie, gdy przy niej jest? Dlaczego chcę, aby myślał? Dlaczego czuję satysfakcję, gdy wyobrażam sobie jak on myśli o mnie, gdy ona jest przy nim?


Kochanie, kiedy mówisz o tym, że gdybyś był dwadzieścia lat młodszy to byś się nie zastanawiał tylko bylibyśmy razem... wiesz, to jest bardzo miłe i piękne, ale boli. Boli jak cholera, bo to się nie stanie. Ale mimo to chcę to słyszeć, chcę żebyś to mówił. Chcę żebyś mówił, że jestem jedyna w swoim rodzaju i najważniejsza dla Ciebie. Co z tego, że w to nie wierzę. Powtarzaj to tak często, aż w końcu uwierzę, chociaż na chwilę. Wiem, że będę później cierpieć. Proszę, spraw, abym przez ten czas, gdy ze sobą jesteśmy, była tu i teraz w morzu szczęścia i miłości. Jest dobrze, nie psujmy tego.



Kiedy pisałam tę notkę, wyszłam, aby zapalić papierosa. Zadzwoniłam do niego. Rozmawialiśmy.
Powiedziałam mu, że go kocham.

Czy wiesz, ty piękna i ty uśmiechniona, 
Której usteczka rozchyla pustota, 
Co znaczy "kocham", to najświętsze słowo, 
Co pada z piersi jako strzała złota, 
I jak królewskiej purpury zasłona, 
Oddziela ciebie, wzruszeniem różową 
I drżącą snami szczęścia dziewiczemi, 
Od wszystkich ludzi na całej tej ziemi, 
Byś otworzyła jednemu ramiona? 

Czy wiesz ty o tym, motylu i kwiecie, 
Poranków wiosny ty śpiewna ptaszyno, 
Że ta godzina, w której usta twoje 
Szepczą to słowo, jest cudów godziną? 
Że wtedy jasno robi się na świecie, 
Że srebrem biją wszystkie żywe zdroje, 
Że róże w pąkach płonią się wiosenne, 
Że dziwne mary, rozwiewne i senne, 
Ciałem się stają pod drżącą twą dłonią? 
Że w twej źrenicy, jako w pryzmie słońce, 
Życie odbija blasków swych tysiące 
I załamuje promień brylantowy?... 
Że noc koronę srebrną swojej głowy 
U stóp twych w chłodnych rozsypuje rosach? 
Że twym wzruszeniem drżą gwiazdy w niebiosach?
Maria Konopnicka - Do kobiety

Już dawno nie miałam tak emocjonującej nocy jak ta. Emocje gromadziły się we mnie od tygodni i próbowałam sobie z nimi jakoś poradzić, zrozumieć, przeżyć. Aż w końcu tej nocy sięgnęły zenitu. Kiedy wróciłam ze spaceru było mi aż słabo, świat wydawał się obcy, a ja w nim nieobecna. Do momentu, gdy Uwodziciel nakłonił mnie do zwierzeń. Wypowiedziałam wszystkie pytania, które tutaj zapisałam oraz te przemyślenia, które zamieściłam w poprzedniej notce. Przyjął je. A gdy wyznałam mu miłość... odczułam ulgę. Pewnie zastanawia Was czy on odwzajemnia moje uczucia? Wyznał mi to już kilka miesięcy temu, ale wtedy powiedziałam, że nie chcę o tym słyszeć, że to tylko boli. Dzisiaj nie bolało, dzisiaj przyniosło ukojenie.
Pamiętam jak powiedziałam terapeutce wtedy, że Uwodziciel wyznał mi miłość i ja powiedziałam mu, że on wcale tego nie czuje, że tylko mu się wydaje. Powiedziała mi, że tak nie wolno robić, że to jest zaprzeczanie czyimś uczuciom. Przeprosiłam go na następny dzień, ale od tego momentu w ogóle o uczuciach nie mówiliśmy - aż do tej wspaniałej nocy.
Nie bałam się wyznać mu miłości. Wiedziałam, że on też odczuwa to uczucie. I on też wiedział, że ja je odczuwam. To widać po sposobie traktowania drugiej osoby, po spojrzeniu, dotyku, tonie głosu. Jednak wypowiedzenie tego głośno... To przynosi radość.
Ja nie wyznaję miłości często. Uwodziciel jest drugim mężczyzną, któremu to powiedziałam. To naprawdę wyjątkowe uczucie.

12 komentarzy

  1. Pięknie napisane - z miłością i atmosfera. Trudne są wybory życiowe czasami .....

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że w życiu nie wszystko układa się po naszej myśli i czasem miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Mam nadzieję, że jakkolwiek nie potoczy się ta historia to i tak będziesz szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Na pewno bede bogatsza o doswiadczenie... ;)

      Usuń
  3. Bardzo klimatycznie, tak lubię! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykre jest to, że bardzo często układa się tak, jakbyśmy w ogóle nie chcieli. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego kwiatu to pół światu, ciekawi mnie dlaczego chcesz byc kochanką a nie kochaną, jesteś traktowana jak przedmiot i to ciebie inetersuje? Chciałabyś być żoną tego faceta , który zdradza jedną i zaraz ciebie wymieni na inny model...oczywiście to jest twoje życie, twój wybór, ale po co je marnować na takiego oszusta ?? Tak z ciekawości pytam, intersuje mnie to jako zjawisko psychologiczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupię się na Twoim pytaniu o to, dlaczego chcę być kochanką a nie kochaną. Nie napisałam nic na temat tego, że nie chcę być kochana, ale rozumiem, że można to wyczytać pomiędzy wierszami.
      Choć to nie prawda, że nie chcę być kochana. Rachel Reiland w swojej książce "Uratuj mnie. Opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie", która traktuje o terapii autorki, która cierpiała na borderline, pisze tak:
      "- Nie potrzebuję Cię!
      - Tylko tak mówisz, ale wcale tak nie myślisz. Potrzebujesz mnie tak bardzo, że Cię to przeraża. Boisz się, że Twoje pragnienie jest tak wielkie, że albo mnie zgniecie, albo przed nim ucieknę."
      To dialog pomiędzy nią a jej terapeutą. Jeżeli interesuje Cię moja sytuacja jako zjawisko psychologiczne to polecam Ci tę książkę, powinnaś sporo się z niej dowiedzieć.
      Myślę, że w ten sposób wyjaśniłam, że to nie jest tak, że nie chcę być kochana - ja po prostu tak bardzo tego chcę, że aż temu zaprzeczam.

      Nie jestem w stanie udźwignąć czyjejś miłości. Kiedy tylko ktoś się do mnie za bardzo zbliża od razu włącza mi się mechanizm ucieczki, bo uważam, że ja nie potrafię kochać. Denerwuje mnie zbytnie zaangażowanie drugiej osoby, denerwuje mnie, gdy ktoś jest na każde moje zawołanie. Nie wiem dokładnie dlaczego tak jest, ale podejrzewam, że obawiam się, że kiedy przyjdzie kolej na mnie, abym to ja okazała w czynie swoje uczucie, wtedy zawiodę.

      Być może tego kwiatu to pół światu, ale znajdź mi takiego, który pozwoli na to, aby go jednego dnia kochać, drugiego dnia nienawidzić, a trzeciego dnia traktować zupełnie obojętnie. Jednego dnia "Jesteś całym moim światem", a kilkanaście godzin później "A to ty istniejesz? I tak mnie to nie obchodzi".
      Nie chcę nikogo ranić, dlatego przez trzy lata byłam sama. Uwodziciel od początku wiedział na co się pisze, wiedział zarówno o depresji (jeszcze wtedy nie wiedziałam o ChADzie) jak i o borderline. Tak samo ja wiedziałam na co się piszę.

      W tej notce jest więcej na temat przechodzenia od miłości o obojętności:
      https://borderlinemary.blogspot.co.uk/2017/11/od-miosci-do-obojetnosci-tylko-jeden.html
      A tu cytat z tej notki:
      "Z tym, że moich intensywnych uczuć już nie ma. Zniknęły. I pomimo tego, że od wczoraj znowu czuję się dobrze to moja stoicka obojętność wobec niego została. Tak czasem mam. Dlatego nie udają mi się żadne związki."

      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. Dla mnie to jest uzaleznienie a nie miłośc do tego faceta.
      Zapytałam Ciebie o to , bo od roku pomagam dziewczynie mężatce , która bardzo kochała swojego męża , a on ją oszukiwał i zdradzał przez ok roku z inną. Wcześniej też wg mnie to robił. O mało włos nie skończyło się to jej samobójstwem , jak się dowiedziała o tym, ech długa historia. Nie są już razem.
      Dlatego zapytałam Ciebie, żeby zobaczyć podobną historię z relacji drugiej strony.
      Ja nie wierzę w miłość w takim związku, bo mężczyna to zupełnie inna konstrukcja psychiczma,a we wspisie widać ,że reagujesz jak rasowa kobieta :-)
      Wiele dziewczyn nie zdaje sobie sprawy ,że wystarczy tylko znaleźć odpowiedniego swojego faceta , by życie było jak w bajce.
      Tej mojej znajomej udało się lub raczej obie pracowałyśmy nad jej psychiką , finansami i fizyką :-))) Była chuda jak szczapka...ustaliłyśmy jakiego faceta jej potrzeba i takiego znalazła, miała szczęście , trochę poczekała ale wiedziała też kogo chce i dokonała świadomego wyboru. Są szczęśliwi na razie , kochają się i nikogo nie krzywdzą.
      Trudno w komentarzu napisacć więcej :-)))
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
    3. Nie ma czegos takiego jak zycie jak w bajce. Jest albo zycie albo bajka.

      Usuń
  6. Wierzę, że wszystko się ułoży. Trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X