Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Jak się czuje osoba z depresją?

 Ciężki temat. Szczególnie, że właśnie mam depresję. Dzisiaj czuję się lepiej - inaczej nie byłabym w stanie nawet usiąść do komputera. Postaram się opisać jak się czułam przez ostatnie dwa dni. 

Może we wstępie jeszcze napiszę coś o sobie, bo dawno nie pisałam. Byłam w szpitalu psychiatrycznym przez cały sierpień ze względu na epizod mieszany. Wyszłam ze szpitala i złapałam epizod maniakalny, którego nie zauważyłam, bo jestem zakochana. Mam cudownego mężczyznę, który jeszcze jest w szpitalu ze względu na schizofrenie paranoidalną. To ważne dla historii, ponieważ jestem z kimś, ale sama. 

Dobrze, więc jak się czuje osoba z depresją? Jak ja się czułam wczoraj i przedwczoraj, a jak się czuję dzisiaj, gdy jest nieco lepiej?

Depresja

W sobotę rano czułam się jeszcze dobrze. Co prawda od kilku dni latałam za trzech płacząc w głębi siebie, ale energię miałam. Koło godz. 11 poczułam jak cała energia zostaje ze mnie wypompowana. Co można by zobaczyć z zewnątrz? Przez cały dzień leżałam w łóżku, wstałam jedynie do toalety dwa razy. Nic nie jadłam, nic nie piłam, po prostu leżałam. Co czułam? Boże, tak bardzo nie chcę do tego wracać... Przede wszystkim czułam wstyd o to jaka jestem i jaka byłam. Czułam wstyd o to jak rozmawiałam z ludźmi, jak się zachowywałam (mimo, że nie nawyrabiałam w manii nie wiadomo czego). Czułam strach względem mojego związku. Bałam się, że chłopak mnie zostawi, że nie zaakceptuje mnie takiej słabej. Czułam poczucie winy, że jestem jaka jestem. Nie chciałam istnieć. Nie, to nie były myśli samobójcze. Ja po prostu nie chciałam istnieć. Miałam ochotę za wszystko przepraszać, właściwie to za to, że istnieje. Nie robiłam tego tylko dlatego, że podejrzewałam, że to depresja mi to podpowiada. Nie miałam siły chwycić pilota od telewizora. Naprawdę nie miałam siły mimo, że leżał obok. Bałam się, że nie robię tych wszystkich rzeczy, które powinnam zrobić dlatego, że jestem leniwa. Oskarżałam się o to i o wiele innych rzeczy. W słowach mojego chłopaka odczytywałam tylko to, że ma mnie dość, że nie chce ze mną być mimo, że mówił, że mnie kocha, że będzie ze mną na dobre i na złe. Nie wierzyłam mu. Czułam się samotna, miałam pretensje do wszystkich, że ich przy mnie nie ma i mi nie pomagają. 

A jak się czuję dzisiaj, gdy jest nieco lepiej?
Zmusiłam się rano do tego, aby wstać do komputera. Na początku byłam zmęczona samym klikaniem myszką, ale czułam w sobie, że mam energię, aby trochę posiedzieć. Kiedy robiłam sobie kawy okazało się, że nie ma mleka. Poczułam brak sił. Brak sił do tego, aby pójść do sklepu. Zrezygnowałam z picia kawy do momentu, gdy przypomniałam sobie, że mam jeszcze malutkie śmietanki do kawy - to mnie uratowało. Dlaczego nie mam siły iść do sklepu? Chyba czuję trochę lęku, ale przede wszystkim wiem, że jak wyjdę to potem to będę odchorowywać w łóżku. Że ten wydatek energii nie ujdzie na sucho. Dlatego tez od soboty nie jeżdżę do chłopaka do szpitala. Za dużo energii do tego potrzeba. Mogłabym pojechać, ale potem bym cierpiała jeszcze bardziej. Boję się tego. 
Nie mam siły więcej pisać. Znowu owładnął mną lęk i brak sił. I poczucie winy, że nie potrafię tego napisać lepiej. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X