Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Zmiana lekarza psychiatry

Długo mnie tu nie było, bo nie miałam ochoty pisać. Nawet nie miałam o czym, bo wszystko stało w miejscu. Ani poprawy, ani terapii ani nic specjalnego…

W tym czasie zmieniłam lekarza psychiatrę. Teraz chodzę na NFZ. Ten lekarz polecił mi psycholożkę, też na NFZ, z tej samej przychodni, która podobno jest dobra. Na skierowaniu do niej miałam wpisane borderline…



Ten lekarz jest inny. Bardzo żywy, dużo mówi, nawet się denerwuje, na co jestem wyczulona. Chociaż może to nie tyle zdenerwowanie co frustracja i chęć pomocy i złość, że coś idzie nie tak. Jest o wiele bardziej ludzki. Choć zakręcony i czasem mnie przytłacza. No i terminy są długie, widzę się z nim raz na 2-3 miesiące, a na recepty zostawiam wniosek w recepcji. W każdym razie oszczędzam i równocześnie jestem pod opieką dobrego psychiatry (ma bardzo dobre opinie) i mam terapię. Będę na nią chodziła w czwartki, co tydzień. Miałam już jedną wizytę i się wkurzyłam. Zorientowałam się, że moje zainteresowania są bezsensowne, że nie wiem co mnie w tych zainteresowaniach interesuje, dlaczego je lubię. Zorientowałam się też, że nie wiem dlaczego jestem w Kościele, co mnie w nim pociąga, co mnie w nim interesuje, zorientowałam się, że raczej nie nawiązuje w Kościele relacji z ludźmi. Jednak na Mszy św. zostałam pocieszona – może nic nie wiem, może jestem pusta, wszystko przede mną, ale na ten moment ja po prostu wierzę. A jak mówi Słowo Boże:

„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”
(Mt 11, 25)


Lekarz polecił mi wycofywać powoli Oroes i dodaje pregabalinę. Na chwilę obecną moje leczenie farmakologiczne wygląda w ten sposób:

antydepresant: oroes [escitalopramum] 20mg (to max. dawka i powoli z niego schodzę – mam czas do końca września)

stabilizator: pregabalina 300mg (docelowo 600mg)
nasennie: ketipinor[kwetiapina] 50mg (mogę brać do 75mg-doraźnie)

uspokajające: alprox [alprazolamum] 0.5mg (doraźnie)

Ze skutków ubocznych to masakryczne kręcenie się w głowie przy odstawianiu oroesu. Poza tym stawiam na to, że przez pregabalinę mam problemy z pamięcią, zapominam słów, myślę „czwartek” mówię „wtorek”, jestem nieco na „haju”. Czasem działa tak, że czuję równocześnie senność i jakieś takie pobudzenie. Docelowo ma działać stabilizująco, nie blokować emocji – nie ma mieć działania ani sadującego ani euforystycznego, ma spokojnie tonować. Pomimo tego „haju” i nieogarnięcia lubię ten lek. Dzięki niemu jak na razie budzę się z mniejszym bądź zerowym niepokojem. Po prostu wstaję i zaczynam dzień, a nie, że budzę się i już jestem spięta, bo muszę zrobić herbaty ;)

Niestety miałam w tym czasie napad anoreksji, który trwał kilka tygodni. Już jest lepiej, ale dalej boję się uprawiać sport. Lekarz powiedział, że mam nie ćwiczyć tak, aby to było męczące, takie ostre tylko moją aktywnością powinien być np. spacer, coś normalnego, spokojnego co nie będzie kierowało moich myśli w kierunku spalania kalorii. Nie wiem czy to jest możliwe ;)

Zakochałam się w Łagiewnikach. Byłam tam już trzy razy w przeciągu tego czasu od ostatniego wpisu. Zawsze miałam sentyment do Łagiewnik, bo św. Faustyna to pierwsza święta, którą poznałam. Jednak postanowiłam sobie, że będę Łagiewniki odwiedzać przynajmniej raz w miesiącu! To piękne miejsce.

Chciałabym porozmawiać z siostrą, bo zorientowałam się, że bardzo się boję, że nie spełniam jej oczekiwań i mam też do niej żal o wiele rzeczy. Na razie jednak nie mam odwagi.

To nie jest wszystko, co chciałam tutaj napisać, ale już mi ciężko układać zdania. Myślę, że teraz będę pisać częściej, bo zaczynam terapię, więc pewnie sporo myśli będzie mi przechodzić przez głowę ;)

Dziękuję za obecność i cierpliwość w czytaniu :)  :)  :)



Aaa! Jeszcze jedno!

W czwartek idę do fryzjera i robie zmianę image’u! Będę miała grzywkę! 

Są spore szanse na to, że wyjdzie tak, jak chcę, bo wydaje się, że mam podobne włosy do pani, która jest moją inspiracją. Mam nieco inną twarz, ale brwi podobne. Także będzie ekstra. Kupiłam sobie też soczewki kontaktowe, bo boję się, że okulary+grzywka i będę wyglądać jak brzydula. Zobaczymy. W każdym razie soczewki były tanie i zawsze warto je mieć, więc spoko ;)




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X