Rozmawiałam wczoraj z Przyjaciółką. Ona żyje pełnią życia. Wychodzi z domu, poznała mężczyznę, realizuje swoje pasje i marzenia, jest szczęśliwa. Podejmuje wyzwania, poznaje nowych ludzi, cieszy się tym. A ja co? Siedzę w domu z pijaną rodzinką, a gdy ktoś mnie gdzieś zaprasza to kombinuję tylko w jaki sposób mogę się z tego wykręcić.
Mam wrażenie, że każdy korzysta z życia i tylko ja jestem nijaka. Zastanawiam się dlaczego Przyjaciółka tak mnie kocha skoro jestem ucieleśnieniem nudy.
Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie?
(...)
Chcę mieć spokój
W stresowych sytuacji
Natłoku
Jestem jak statek zadokowany
W doku
Od półtora roku
Nikogo na widoku
(...)
Badam grunt pod stopami
Gdzie mi kurwa z butami?
To jak Koontz'a szepty
Słyszane za uszami
Wciąż sam jak palec
To dobrze nie wróży
Obcy jak ósmy pasażer podróży
Milionami
Na przestrzeni Ziemi rozsiani
Obcują tu obcy wyobcowani
Ludzie
Co to ma być?
Pytam
Co to ma znaczyć?
(...)
Panie i panowie
Są tacy co stają na głowie
Tak jakby wszyscy byli w zmowie
Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi
Jacy oni wszyscy są małostkowi
Aż rzygać się chce
Ten kto to wie kurwa
Życie upstrzone jak gołębim gównem
Bulwar
Zrobi tak jak ja
Pójdzie własną drogą
Prócz cienia
Nie ma mnie dla nikogo
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!