Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Powinnam - czyli telefoniczne relacje międzyludzkie

Od wczoraj czuję się kiepsko. Nie wiem czy to przez depresję, przez antydepresanty czy może przez zbliżający się okres. Który chyba dostałam..? Może ten znak zapytania jest tutaj nie na miejscu, a słówko „chyba” zdaje się być mylące, ale jest jedna rzecz, która bardzo mnie dziwi. Nie boli mnie brzuch. Od ponad dwóch lat bardzo ciężko przechodziłam dwa pierwsze dni miesiączki. Do tego stopnia, że pomagał jedynie ketonal i nierzadko wolne w pracy.

A teraz nic mnie nie boli.

Jednym ze skutków ubocznych moich leków jest krwawienie, ale termin mi się zgadza. Hmm… Jeżeli antydepresanty będą działały na moje bóle miesiączkowe to mogę je brać całe życie, nie mam nic przeciwko ;)

Zastanawia mnie jednak jeszcze jedno… a może mój ból miesiączkowy siedział w głowie? Wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale może..?

***

Napisałam dzisiaj do siostry smsa sugerującego potrzebę kontaktu. Wie o depresji, napisałam jej, że źle się czuję, że nie wiem czy to przez leki czy nie i że nie mam ochoty z nikim gadać. A ponieważ ta niechęć jest bardzo silna to pomyślałam, że powinnam się do kogoś odezwać i pogadać, choćby smsowo. Nie odpisała, nie zadzwoniła. Nie wiem czy zignorowała smsa czy może zapomniała telefon z pracy (to do niej podobne), ale jest mi trochę przykro z tego powodu.


Jutro zwiększam dawkę leku. Lekarz przepisał mi Oroes 10mg 30 tabl. i doraźnie Alprox 0,5mg tabl.

Oroesu przez pierwszy tydzień miałam brać 5mg rano, a potem zwiększyć dawkę do jednej tabletki czyli 10mg. No i jutro nadchodzi ten dzień zwiększenia dawki.

Dotychczas nie odczułam jakichś silnych skutków ubocznych. No może suchość w ustach, dużo więcej piję ostatnio wody, i drżenie mięśni.

Wczoraj nie wytrzymałam i wzięłam też Alprox. Od rana miałam koszmarny humor, zdarzyło się kołatanie serca, totalne zniechęcenie (naprawdę umycie kilku kubków było dla mnie nie lada wyzwaniem) i mocne napięcie mięśni. Przyznam, że nie bardzo mi pomógł. Może zrobiłam się troszkę senna… ale żeby spokojniejsza? Nie bardzo.

Mój plan na jutro to wyłączyć telefon. I być może zostawić go wyłączonym aż do niedzielnego popołudnia. Nie chcę myśleć o tym do kogo powinnam zadzwonić, do kogo powinnam napisać itp., telefon mnie mocno przytłacza. Prawdę mówiąc nie umiem sobie tego wyobrazić. Mam wrażenie, że wyłączony telefon jeszcze bardziej mnie zestresuje i wpędzi w poczucie winy, w poczucie robienia krzywdy innym. Ale spróbuję. Chcę się uwolnić od telefonu. Uprzedziłam już większość najważniejszych osób, została jeszcze przyjaciółka. Gdybym im wszystkim nie powiedziała, że chcę wyłączyć telefon to na pewno nie byłabym w stanie tego zrobić. Nie zniosłabym myśli, że ktoś próbuje się ze mną skontaktować i nie wie co się dzieje.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X