Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Relacja z urlopu

 Witajcie ❤

Od 1 do 12 lipca byłam na urlopie. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że to był mój najlepszy urlop w dotychczasowym życiu. Przyznaję, nie było ich zbyt wiele ( 😉 ), ale z tych, które były ten zdecydowanie się wyróżnia.

Wyjechałam do Krakowa. Pierwsze pięć dni spędziłam u Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Łagiewnikach w Domu św. Faustyny. Zaskoczeniem dla mnie samej było to, że poszłam do spowiedzi, a myślałam, że już nigdy w życiu nie pójdę. Myślałam, że dla mnie już nie ma łaski. Ale poszłam do kaplicy z cudownym obrazem Jezusa Miłosiernego, aby pomodlić się za przyjaciółkę, która o to prosiła… I jak usiadłam tam na chwilę to poczułam jak małe są moje grzechy w porównaniu z Bożym Miłosierdziem. I w myśl zasady „A teraz prędko zanim dojdzie do nas, że to bez sensu” (cyt. Król Julian) po prostu ruszyłam do konfesjonału. Jeszcze nigdy nie miałam tak dobrej spowiedzi. Od tego dnia codziennie chodziłam na Mszę św. I z pierwszej części mojego urlopu zrobiły się po prostu samotne rekolekcje. To był wspaniały czas z Bogiem i samą sobą.

Po tych pięciu dniach pojechałam do koleżanki, która mieszka w Krakowie. Miałam u niej nocować jedną noc, a potem jechać już do domu i tam spędzić resztę urlopu, ale tak dobrze nam było ze sobą, że spędziłam z nią kolejne cztery dni. Ta część urlopu to był zachwyt drugim człowiekiem. Dużo rozmów, dużo inspiracji i spacerów, zwiedzania, odkrywania wspaniałych miejsc w Krakowie. Jestem wdzięczna za ten czas.

Od tygodnia chodzę do pracy. Ciężko jest mi się wdrożyć, ale wierzę, że dam sobie radę.

Mam długą przerwę w terapii. Pewnego dnia odmówiłam wizytę, bo coś mi wyskoczyło i nie poprosiłam o umówienie kolejnej. To było jakiś miesiąc temu. Pojechałam potem na ten urlop, gdy tylko przychodziła mi na myśl  terapia to uciekałam myślami w jakimkolwiek innym kierunku. Jednak dwa dni temu już zebrałam się na odwagę i napisałam do terapeutki smsa z przeprosinami, wytłumaczeniem, że byłam na urlopie, że nie chciałam o tym myśleć i obietnicą, że więcej coś takiego się nie powtórzy.

W ogóle terapia to jest ciekawy temat teraz. Zwykle tak po pół roku mam kryzys, bo nagle nie mam o czym mówić. Wtedy z terapii rezygnuję albo ciągnę jeszcze kilka miesięcy, a potem rezygnuje… Może to jest moment kiedy powinnam przejść do trudnych tematów, ale zwyczajnie nie wiem o czym mówić. Nie chcę teraz uciekać. Chcę przez to przejść. Muszę o tym porozmawiać z p. Olą.

Zdjęcie zrobione przeze mnie w pierwszym dniu w Krakowie. Bardzo podoba mi się ta chmura za Kościołem Mariackim.




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X