Mój pierwszy post o autoagresji. Nigdy wcześniej o tym nie pisałam ani też nigdy wcześniej tego nie robiłam. Wiele razy chciałam, ale nie miałam odwagi. W tej notce opisuję sen, w którym tego doświadczyłam. Myślę, że to właśnie on wyzwolił we mnie tę głupią odwagę do tego, aby zrobić sobie ten rodzaj krzywdy. Bo z autoagresją miałam już wcześniej do czynienia. Odchudzałam się bardzo intensywnie po to, aby zagłuszyć myśli i uzyskać kontrolę. To samo poczucie daje żyletka przyłożona do skóry i widok kropel krwi spadających jedna po drugiej. To uzależnia. I bardzo ciężko z tego wyjść. Co jednak mnie zaskoczyło z czasem? Że blizny są tak widoczne i utrzymują się tak długo! Gdy się tniesz robisz jedno cięcie za drugim, chcesz więcej i więcej... A te blizny potem... Jest ich za dużo.
16 marca 2017 roku.
Oryginalna notka: Tym nożem z kuchni
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!