Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Samotność bliższa niż myślisz


Dokąd przed nią wciąż uciekasz?
I czemu myślisz, że to twój serdeczny wróg?
Ona, jak wierny pies, za progiem domu czeka,
Byś do niej wracał z najdalszych dróg.

Niekochana, niepotrzebna...
Tak łatwo może ją zastąpić byle kto.
Lecz kiedy lęk nie daje zasnąć - ona jedna
czuwa przy tobie w bezsenną noc.

To ona - Siostra łagodna,
Twój Anioł Ciszy, twój cień,
Spokojna przystań i otchłań...
Jest lustrem, źródłem i snem

To ona, twoja samotność,
Jej adres ty jeden znasz.
Zostanie z tobą do końca.
Jest wszystkim, wszystkim co masz.

W labiryncie tego świata,
W jego szaleństwie i okrutnych z nami grach,
Łatwo się zgubić, łatwo sprzedać diabłu duszę,
Za każdym rogiem czai się strach

Czego szukasz w zgiełku, w tłumie?
Kto cię wysłucha, poda rękę w chwili złej?
Kto cię pocieszy, kto rozgrzeszy, kto zrozumie?
Tylko samotność. Zaufaj jej.

To ona, bliższa niż myślisz,
Jej adres ty jeden znasz.
Zostanie z tobą do końca.
Jest wszystkim, wszystkim co masz.

To bez niej jesteś wędrowcem,
Co zgubił się w gąszczu dróg
Na końcu świata cię znajdzie,
Byś wrócić do siebie mógł.

(tekst: Magda Czapińska)

Kiedyś terapeutka zadała mi pytanie: przed czym pani ucieka w depresję?
To ciekawe, nie pomyślałam wcześniej, że ta małpa może mi do czegoś służyć. Zastanawiałam się co prawda dlaczego lubię swoją depresję. Przed tym pytaniem ta sympatia wydawała mi się dziwna, bo przecież czuję się wtedy jakbym była zbudowana z czarnych cząsteczek pustki - co tu do lubienia? 
Odpowiedziałam jej na to pytanie. Powiedziałam wtedy, że uciekam przed podejmowaniem decyzji, przed ludźmi. Ta skrajna pustka i rozpacz zmuszają mnie do pozwolenia sobie na nie bycie idealną
Dzisiaj ja sama zadałam sobie pytanie: przed czym ucieka pani w Uwodziciela?
Moje myśli zachowują się tak jakby całe moje życie zależało od jednej jego części jaką jest Uwodziciel. 
Łatwiej jest mi myśleć, że muszę podjąć decyzję, której nie umiem podjąć niż wziąć się za podejmowanie tych również trudnych, ale z którymi byłabym w stanie się zmierzyć.
Uciekam w Uwodziciela przed swoimi myślami, przed swoją samooceną, przed problemem z relacjami. 
Być może wplątałam się w ten związek, aby w końcu przerwać kryzys wiary, który trwał już dobrych kilkanaście miesięcy. Potrzebowałam kogoś nowego, kogoś w kim będę mogła się zatracić. I tak się stało, osiągnęłam swój cel - udało mi się zatracić, uciec od tego, co wówczas zajmowało moje myśli.
Uciekłam w Uwodziciela przed samotnością.
Dalej jestem samotna. 
Mam coś, ale tak naprawdę nie mam nic. 
Cto chwile rozmowy, śmiechu, wzajemnego zachwytu i bliskość jego ciała. 
Nic to fundamentalna sprawa, czyli to, że on nie jest mój, nigdy nie będzie mój i że to do niczego nie prowadzi. Budujemy tylko po to, aby zburzyć.
Wolę jednak takie coś w niczym niż kompletnie puste nic.

2 komentarze

  1. Piękny wiersz, dobrany do mojego melancholijnego nastroju, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz częściej nachodzi mnie refleksja, że my nie uciekamy w chorobie od kryzysów, bo kryzysy wywołuje choroba. Bardziej wydaje mi się, że w sytuacje nietypowe dla nas pchamy się, by udowodnić sobie samym, że jesteśmy tacy lub inni, lub by uciec właśnie przed samymi sobą. Uważam się za np. Mało atrakcyjną? Właduję się w związek, w którym o tym zapomnę, albo przynajmniej uwodziciel będzie mnie zapewniał, że tak nie jest. Ucieczka przed samym sobą... Albo wręcz przeciwnie, właduję się w romans, by móc się nim zadręczać. Taki rodzaj autodestrukcji. Nie wiem jak jest u Ciebie, nie siedzę w Twojej głowie i nie wiem jak u Ciebie pracują te mechanizmy... Zostawiam tylko zbiór niepoukładanych myśli po przeczytaniu Twojej notki. Trzymaj się Mary :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X