Zadzwoniłam do Pani Doktor. Ta oblała mnie kubłem zimnej wody. Stwierdziła, że przy takim poziomie TSH powinnam być w totalnej depresji, a ja jeszcze niedawno byłam w potężnej hipomanii. Powiedziała, że te wyniki są jedynie potwierdzeniem tego, że jestem chora na chorobę afektywną dwubiegunową.
Mam się niezwłocznie zapisać do endokrynologa. Ona przepisała mi wstępnie najniższą dawkę Euthyroxu, aby już coś zacząć robić w tym kierunku. Podobno ChAD i choroby tarczycy często idą ze sobą w parze. Jak już będę po kilku wizytach u lekarzy, dowiem się konkretów, to oczywiście opowiem o tym na blogu.
No i się podziało, bo rano wzięłam Euthyrox, a w nocy obudziły mnie... wymioty. I teraz - czy to przypadek? Wyrzygałam chyba pół tygodnia żarcia. Tak, przyznaję, objadłam się tego dnia, wręcz bulimicznie, więc to mało prawdopodobne, że tabletki to zdziałały, pewniej się po prostu przejadłam i zatrułam. Następnego dnia nie mogłam się ruszyć z łóżka, bo było mi niedobrze. Jeszcze następnego - byłam bardzo śpiąca, zmęczona. Dzisiaj jest tak samo, na nic nie mam siły. Czuję się słabo i depresyjnie. Czy to przez siedzenie w domu? Przez zatrucie pokarmowe? Przez hormony z Euthyroxu? Przez (w końcu pewną!) diagnozę ChADu?
No właśnie. Ten ChAD. Dotychczas było tak, że moja Pani Doktor była pewna diagnozy, a ja nie bardzo. Cały czas gdzieś tam wydawało mi się, że może zmyślam, może tylko mi się wydaje, może ja jestem normalna tylko przesadzam? Może lubię się nad sobą przesadnie pochylać? Te wyniki, które mam wypisane na kartce, czarno na białym, wprawiły mnie w... szok? Czarno na białym... Mam ChAD. Trzeba nauczyć się z nim żyć, a przestać mieć nadzieję, że magicznie okaże się, że to tylko pomyłka.
Co jeszcze? Mam nadzieję, że schudnę. Bardzo prawdopodobnym jest, że te 23kg, które przytyłam przez ostatnie pół roku to nie jest wyłącznie moja wina, ale może to być również wina problemów z tarczycą. Może te wszystkie ciuchy schowane w nieużywanej szafie znowu wrócą do łask?
Co jeszcze? Mam nadzieję, że schudnę. Bardzo prawdopodobnym jest, że te 23kg, które przytyłam przez ostatnie pół roku to nie jest wyłącznie moja wina, ale może to być również wina problemów z tarczycą. Może te wszystkie ciuchy schowane w nieużywanej szafie znowu wrócą do łask?
Trzymaj się, Mary!
OdpowiedzUsuńDzielna z Ciebie kobieta. Trzymam kciuki za dojście do formy.
Trzymam kciuki, by ciuchy wróciły do łask :) i byś nauczyła się żyć z ChADem
OdpowiedzUsuńRównież wspieram :) Ja walczę z tarczycą i jak na razie jest bardzo dobrze. W porównaniu do tego co było przed zdiagnozowaniem problemu to jest genialnie!
OdpowiedzUsuń