Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Chaotycznie

Być może ten post będzie nieskładny, może będzie niezrozumiały, chaotyczny, napisany skrótami myślowymi. Może tak być albo może uda mi się coś Wam przekazać? Nie wiem. Nie potrafiłam się ostatnio zebrać żeby cokolwiek napisać tutaj albo w swoim prywatnym pamiętniku - tam udało mi się napisać jedynie dwie notki po 2-3 zdania. Nic więcej.



Z Uwodzicielem mamy przerwę do kwietnia. Tak naprawdę jutro rano chyba się okaże czy spotkamy się za kilka dni. Czy w ogóle chcemy się spotkać.
Tak, zerwałam z nim... Ale wytrzymałam tylko jedenaście dni i napisałam do niego, że mi go brakuje, że brakuje mi seksu z nim. Przez te jedenaście dni sporo płakałam. Dobijała mnie sytuacja w pracy, w domu, w dodatku zerwanie z facetem... zaczęłam się ciąć. Zaczęłam się odchudzać, objadać, wymiotować (doszłam w tym do niezłej wprawy). Posypałam się i dalej jestem rozsypana. Tak naprawdę nie wiem czy jutro uda mi się z nim zobaczyć i jak zareaguje jeśli jednak powie, że nie chce się ze mną spotkać.
Moja pani doktor powiedziała na to wszystko, że powinnam te tematy poruszyć na terapii, również problemy z odżywianiem. Nie lubię o tym mówić. Lubię się odchudzać. Lubię nic nie jeść.
Powiedziała też, że do przeprowadzki (którą planuję zorganizować zaraz po świętach) powinnam wrzucić sobie na luz: nie myśleć, nie planować, nie zadręczać się... Po prostu przeżyć. Potem być może zmienimy leki (uważa, że za moje wieczorne obżarstwo może być odpowiedzialny Miansec), będziemy działać dalej. Ale to dopiero, gdy rozkręci się wiosna, gdy nie będę narażona na ciągłe patrzenie na schlaną rodzinkę.

Minął już ponad rok od założenia tego bloga. Rok od usłyszenia pierwszej diagnozy - przewlekła depresja. Wiem już dużo więcej, jestem na pewno w lepszym stanie niż byłam, ale i tak nie umiem oprzeć się wrażeniu, że kręcę się w kółko i chwilami jestem w punkcie wyjścia... Ale na tym chyba polega ChAD.

Dziękuję Wam za czytanie mojego bloga. Ze statystyk wiem, że mam trochę stałych czytelników. Dziękuję za każdy mail, każdy komentarz, każde "lubię to" na fejsie. Dziękuję również tym milczkom, którzy po prostu wchodzą, czytają i idą w siną dal z kawałkiem mnie w swoim sercu.

2 komentarze

  1. Droga Mary,

    podziękowania należą się głównie Tobie za to, ze pomimo przeciwności losu oraz życia znajdujesz czas, żeby tutaj zaglądać oraz dzielić się z nami swoimi stanami oraz przemyśleniami. To bardzo cenne dla innych chorych, ale także dla tych, którzy chore osoby mają w swoim otoczeniu i doświadczają ich zmienności w bolesnych odcieniach.

    Mam prośbę, żebyś nigdy nie usuwała tego bloga, liczne tematyczne fora internetowe linkują do blogów, gdy ktoś pyta o takowe, ale większości tych blogów już nie ma. Twój blog jest bardzo cenny i oby pozostał w sieci jak najdłużej, w przeciwieństwie do Twojej choroby.

    Trzymaj się dzielnie i nie spiesz z życiowymi decyzjami.
    Karol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa :)
      Co do usuwania bloga - postaram się go nie usunąć, ale to wszystko zależy od tego czy uda mi się zachować anonimowość. Jeżeli będzie ona zagrożona to będę się musiała go pozbyć.

      Usuń

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X