Moja twórczość

Obrazy na sprzedaż

Powiedziałam mu, że mam ChAD.

Mieliśmy iść na grilla, ale była kiepska pogoda. Pochmurne niebo, nad zalewem nikogo poza kilkoma fanami kempingu i muzyki disco. W przerwach między muzyką można było usłyszeć niczym nie zmąconą  ciszę. Rozłożyliśmy koc na kawałku trawy, otworzyliśmy chipsy i piwo - ja alkoholowe, on jako kierowca - zerówkę. W samochodzie jeszcze rozmawialiśmy, ale tutaj już temat się nie kleił. Spoglądałam na zalew i wiedziałam, że już od tego nie ucieknę. Trzęsłam się ze stresu.
-Miałaś mi o czymś powiedzieć.
-Tak, miałam... ale poczekajmy jeszcze. - chwila ciszy - Albo nie.
Dłuższa pauza. 



Nie powiedziałam tego tak, jak miałam ustalone. Zaczęłam od tego, że dałam mu wcześniej przygotowaną listę sławnych osób chorych na ChAD. Poprosiłam, aby przeczytał te nazwiska. I wtedy zaczęłam mówić o tym, że mam taką chorobę, która objawia się huśtawkami nastroju - od depresji do przesadnej euforii. Nazwałam ją. Podałam przykład tego jak mój brat leżał w stanie zagrażającym życiu w szpitalu, a ja wpadłam przez to w hipomanię. Opowiedziałam też o tym jak trudno jest choćby wziąć prysznic albo nawet umyć zęby w depresji. Zaznaczyłam jednak, że sporo lat spędziłam na terapii i przez to możliwe, że znam siebie lepiej niż niektórzy ludzie i być może jestem bardziej od nich poukładana. Na koniec powiedziałam jeszcze tylko, że wszystkie osoby z listy, którą mu dałam, również mają ChAD. I że ja również miałam zapędy artystyczne - rysowałam, pisałam opowiadania - ale odkąd biorę tabletki niestety straciłam talent.
Zadał tylko jedno pytanie. 
-Chciałaś się kiedyś zabić?
Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie. Przyznałam się, że miewam myśli samobójcze. Miałam ich szczególnie dużo jako nastolatka, gdy jeszcze się nie leczyłam, a bardzo potrzebowałam uwagi, której nikt nie chciał mi poświęcić.
Co do choroby... powiedział jedno zdanie. Choroba to nie problem.

Problemem okazało się coś innego. To, że ja jestem z miasta, a on ze wsi. To, że ja pracuję w banku, a on pracuje fizycznie. Że jesteśmy z różnych światów. I jego strach, że mnie skrzywdzi, że nam się nie uda. Nad tym tematem spędziliśmy więcej czasu niż nad tematem choroby. 
Ale dogadaliśmy się.

Jesteśmy parą.

Trzymajcie kciuki :)

1 komentarz

  1. WOW! Życzę dużo Szczęścia! <3
    Widzisz, nie taki diabeł straszny. Pozdr, Sylwia ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami!

© Sleepwalker | Wioska Szablonów | X | X