Nie sądzę żebym codziennie wpisywała te ćwiczenia na bloga, ale dzisiaj to zrobię.
Rozmawiałam z Mariuszem na papierosie,
w deszczu. Rozmawialiśmy o jego sytuacji. Kiedy dowiedziałam się,
że nie ma żony poczułam radość, natomiast gdy powiedział mi, że
ze swoją byłą-obecną jest 10 lat poczułam smutek (emocje
podstawowe), bo straciłam nadzieję na bycie razem. Kiedy mi o tym
mówił zastanawiałam się co zrobić z rękami – chciałam je
włożyć do kieszeni, ale akurat ich nie miałam, potem chciałam je
ułożyć jak grzeczna dziewczynka aż w końcu założyłam je na
piersi (mechanizm obronny). Potem poczułam poczucie winy (emocja
hamująca), że chcę się znowu wpakować w coś skomplikowanego.
Teraz pozostaje tylko przeżyć tą radość i smutek. Co ciekawe, gdy opisałam tę sytuację poczułam również podekscytowanie na myśl o tym, że on nie ma żony - również pojawiło się poczucie winy. Ciekawe czy ta emocja podstawowa pojawiła się już wtedy (i po prostu teraz sobie ją przypomniałam) czy dopiero teraz...
Jak sądzicie - takie ćwiczenia mają sens?
Mają sens tak długo, jak Ty go czujesz :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że mają. Dzięki za opisanie tego ćwiczenia :) Robienie codziennie przyniesie najlepsze wyniki. Też spróbuję!
OdpowiedzUsuń